Sesja narzeczeńska w Londynie lub sesja ślubna w Londynie, były na naszej tablicy małych fotograficznych pragnień już od długiego czasu.
Potem odezwali się Oni, czyli Ewa i Tom i już wiedzieliśmy, że londyńska sesja naprawdę się wydarzy i będzie klimatycznie oraz przepięknie.
Sesja narzeczeńska w Londynie
Musicie wiedzieć, że będąc w Londynie realizowaliśmy nie tylko sesję narzeczeńską ale również, a w zasadzie głównie materiał do podziękowań dla rodziców jakie Para Młoda chciała przygotować i zaprezentować w dzień ślubu. Dodatkowo część ujęć nagrywaliśmy z myślą o samym filmie ślubnym, dlatego czas jaki poświęciliśmy na nagrania i fotografowanie był szczególnie cenny, ponieważ powstające materiały udało się nam wykorzystać w kilku miejscach.
Trzy słowa o samej organizacji. Loty z Łodzi do Londynu są nie tylko tanie ale, też w gruncie rzeczy łatwo dostępne i częste. Należy jednak wziąć pod uwagę, odległość londyńskich lotnisk od centrum miasta i czas przejazdu, który może pochłonąć sporą część dnia przeznaczonego na zdjęcia. Poza tym Londyn jest ogromnym miastem, trzykornie większe od Warszawy więc dobry plan na fotografowanie oraz to co chcemy uzyskać, wydaje się być trafionym pomysłem.
Pro Tip. Sesja narzeczeńska w Londynie choć z pewnością będzie dotyczyło to też ślubnej, obarczona jest tą trudnością, że w wielu miejscach publicznie dostępnych niestety nie można filmować profesjonalnym sprzętem.
Jeśli nie Big Ben to co?
Rozpoczęliśmy w okolic Greenwich oraz Greenwich Park skąd pochodzi część ujęć. Pierwsze zdjęcia powstały przy Greenwich Church St. na tyłach kultowego Greenwich Market. Po drodze udało się rzucić okiem na Canary Wharf oraz Muzeum Więziennictwa The Clink. Lwią część dnia poświęciliśmy na zdjęcia w Parku w metrze i mimo, że tytuł sugeruje co innego nie zabrało pięciu minut dla Big Bena.
Jeśli mielibyśmy podsumować prace jaką udało nam się wykonać, to z pewnością uzyskaliśmy szczególny efekt, za sprawą ciekawej londyńskiej architektury, dzięki której sesja narzeczeńska w Londynie, zyskała szczególny klimat tego miasta. Musimy dodać, że dla Ewy i Toma jest to miejsce, gdzie mieszkają na stałe, więc tym bardziej miło jest nam myśleć, że fotografujemy nasze Pary w ich standardowym środowisku.
Wizja, że uchwyciliśmy część ich prawdziwej historii w miejscach, w których na co dzień się ona odbywa jak klatka zatrzymana w filmie, po to żeby móc cofnąć się na chwile w czasie, jest wizją dla nas szczególnie miłą.
Może ciekawią Was inne wielkomiejskie sesje i plenery ślubne? Możecie zajrzeć tutaj: Michalina & Christopher – Miejski plener ślubny w Nowym Jorku oraz Kasia & Artur – Plener ślubny w Wenecji.